Film piekielnie trudny do oceny. Z jednej strony niezaprzeczalne i wyczuwalne wartości artystyczne, z drugiej jednak strony pewne męczenie się części widzów w trakcie oglądania. Z całą pewnością ostatnia tercja filmu była na najwyższym poziomie - natomiast wiele scen zwłaszcza w I poł. filmu było nużących. Generalnie to i tak jest duża sztuka stworzyć film z udziałem zaledwie dwóch aktorów. Sporo ekscytacji i zmysłowości. Klasyczny jak u Polańskiego unoszący się w powietrzu niepokój a nawet poczucie zagrożenia. Bardzo cenny wpływ muzyki. Film ewidentnie dla koneserów kina ale tych bardzo zaawansowanych teatralnie (nie jestem takim niestety..) :)
Po prostu film, który nie przypomina "Szybkich i wściekłych", czy japońskich kreskówek. Urodzeni po 1980 nie rozumieją już książek, teatru i kina.
"Z jednej strony niezaprzeczalne i wyczuwalne wartości artystyczne, z drugiej jednak strony pewne męczenie się części widzów w trakcie oglądania." Część ludzi męczy się też przy tabliczce mnożenia; czy to oznacza, że jest nie do końca prawdziwa? Arcydzieło, to arcydzieło (zresztą wcale nie nudne, wręcz trzymające w napięciu) i nie umniejszy tego fakt, że matołki przy tym zasypiają.